Co się dzieje nocą w szafie

Mam sukienek całą szafę.
Zliczyć już ich nie potrafię.
Lubię te sukienki swoje,
takie śliczne, kolorowe
ale kiedy smacznie śpię
cała szafa trzęsie się.
Jaka tego jest przyczyna?

Żółta suknia kłótnię wszczyna.

W poniedziałek mam wychodne.

Co ty mówisz – rzecze biała –
żółte teraz już niemodne,
chyba, że w najbliższy wtorek.
Do zabawy w piaskownicy
w sam raz będzie taki wzorek.

A ty biała – czarna się odzywa –
pewnie w środę byś wolała
ale na spacerek z pieskiem
lepsza będzie ta niebieska.

Nie! W czwartek – gra na gitarze.
Wtedy najlepsza niebieska,
zawsze z kołnierzykiem w parze.

Piątek dla mnie – krzyczy zielona –
wizyta babci, jak już wiecie
babcia w zielonym lubi dzieci.

Zielone jest nie do twarzy.
A w sobotę jest zabawa…
I ja jestem od tego
by coś było błyszczącego.

Co wy się tak przechwalacie.
Zwykłe sukienki panienki
na wszystkie dni powszednie
a ja jestem ta od święta.
Biel w haftowane koronki
najlepsza na niedzielne poranki.

Ja zasiadam do niedzielnego obiadu.
Jestem przy stole ozdobą.
Przepiękny czerwony kolor
wszystkim się podoba.

I co z tego?
Ja chodzę do kina, teatru.
Choć jestem ciemna, granatowa,
na wszystkie odświętne wyjścia
zawsze jestem gotowa.

Tak sukienki się kłóciły.
Czy wygrały? Powiem wam,
że ja zawsze tę ubieram,
której kolor butów mam
i do włosów mych koloru,
porannego też humoru.



Pragnienia Romana (erekcjato)


Roman chciał dzisiaj na łące
wystawić ciało na słońce.
Rozłożył kocyk na trawie.
Śnił, czy widział to na jawie?

Bo gdy chłodził się nad rzeczką
miłą zobaczył dzieweczkę.
W koszyczku miała maliny
krwiste jak usta dziewczyny.

Już jej kibić obejmuje
i korale ust całuje.
Zapach trawy w nozdrza bije,
w uniesieniu pieści szyję…

Przymknął oczy, chciał być bliżej,
dłonią sięga coraz niżej.
Fałdy sukni przeszkadzają
a tu świerszcze wokół grają.

Błądzi wyciągnięta ręka,
natrafiła, radość wielka,
tuli, pieści, chwyta dłonią…
ma…
.
.
.
.
malinę rozgniecioną.

Tomek budowlaniec

Usiadł Tomek na podłodze,
na płacz mu się zbiera.
Chce budować piękne zamki
ale ładnych klocków nie ma.

Stare klocki nic nie warte,
takie krzywe, obgryzione.
A na zamek trzeba nowe
dla siostrzyczki ulubionej.

Bo jej lalki mają stroje,
telewizor kolorowy
ale ciągle są bezdomne.
Przydałby się domek nowy.

Chciałby Tomek im zbudować,
domek piękny, dwupiętrowy,
z pokojami i sypialnią.
a w ogródku samochodzik.

Dostał chłopak klocki nowe.
Już buduje duży domek,
parter, piętro, daszek…
Będzie budowlańcem Tomek.

W ogródku Agatki

Raz Agatka w swym ogródku
mrówkę małą zobaczyła.
Co tak idziesz powolutku,
i co niesiesz mrówko miła?

Na co ci ta szpilka z drzewa?
Ona większa jest od ciebie.
Może pomóc ci potrzeba.
Ciemne chmurki już na niebie.

Z taką szpilą chyba ciężko.
Chociaż jestem mała mrówka
mogę unieść jeszcze większą.
I ruszyła, ani słówka.

A co zrobisz jak doniesiesz?
Tam w kąciku koło płotu
mam mrowisko, tak jak w lesie
Czy doniesiesz? Bez kłopotu.

Potem pokój dobuduję,
w nim królowa zniesie jajo.
Ja się nim zaopiekuję.
Potem będę dobrą mamą.

Czy to już wiosna?


Chociaż słońce już przygrzewa
Śnieg na polu długo leży
Jeszcze smutne stoją drzewa
Marzec z wiosną cicho bieży

Dziś próbował stopić śniegi
Które wczoraj przyszły z wiatrem
Zima z wiosną się mocuje
Kto dziś wygra rozda kartę

Ciepły słońca jasny promień
Już rozgrzewa pień soczyście
Pierwsze pąki już pęcznieją
Wnet się zmienią w piękne liście.

A na razie kotki siwe
Wierzbie gałąź ozdabiają
Głoszą wiosny rychłe przyjście
Ptaki na niej już siadają

Przebiśniegów białe główki
Też wyjrzały z zimna drżące
Z krokusami w jednym rzędzie
I z nadzieją patrzą w słońce

Żaby piknik urządzają
Rechot niesie się po łąkach
Bo gdy boćki już przylecą
Żadna żabka się nie zbłąka

Nawet kot wyciągnął łapy
Swoją mordkę w słońcu grzeje
Mruży ślepia ogon zwinął
Chłodny wietrzyk w futro wieje

Ewokacja

Ewokacja

Płynę ławicą wspomnień
przez ocean
dopływam do portu
gdzie w knajpce
barman smętnie nuci
ulubioną melodię
gdzie rybak na nabrzeżu
łowi księżyc
łódź rozkołysana na falach
marszczy wodę

nie ma już tego portu
tej łodzi
śladu bosych stóp na piasku
i nie ma także tej dziewczyny w liliowej sukience

rozpłynęła się

w porannej mgle

Wakacje nad morzem

Kiedy nastał lipiec sierpień
tych wakacji fajny czas
tato z mamą mieli urlop
i nad morze wzięli nas

Już w pociągu tłok się zrobił
torba plecak dziecka płacz
choć miejscówki wykupione
to w wagonie miejsca brak

I na plaży i na molo
dużo ludzi szturm do kas
piasek woda słońce grzało
wiatr od morza chłodził nas

Zamek z piasku tata zrobił
chodził dumny jak ten lew
ja sam dołek wykopałem
siostra wpadła ale pech…

Tata piaskiem ją przysypał
potem swój opalał tors
na panienki wciąż spoglądał
pierś wypinał tak jak mors

A gdy chciałem się wykąpać
tata się przestraszył fal
w wodzie zgubił swoje gatki
było śmiechu zwłaszcza pań

Potem przyszła jeszcze burza
wiatr od morza silnie wiał
czarna flaga gdy na maszcie
każdy z plaży szybko gnał

Mewy nagle się zerwały
wszędzie słychać ptasi gwar
w takt muzyki kropli deszczu
zginął w chmurach letni skwar

Ja zgubiłem swoją piłkę
siostra lalkę tata but
piasek sypał prosto w oczy
z nieba padał deszczyk z nut

Ale za to wczesnym rankiem
gdy na plażę wyszedł brzask
spacer brzegiem z rodzicami
garść bursztynów przyniósł nam

cumy rzuć

poznałam raz żeglarza
co duszę morską miał
kołysał się na boki
jakby na łajbie ciągle stał

koszulę nosił w paski
i fajkę palił wciąż
choć bardzo go kochałam
to na odległość… marny mąż

w dalekiej hen podróży
tam dziewczyna gdzie port
wspinanie się po maszcie
– najlepszy to dla niego sport

czy wiązać życie z takim
choćby miał wielką chuć
gdy zamiast słowa kocham
przez sen powtarza – cumy rzuć

popłynął w rejs daleki
zaginął po nim słuch
gdzieś po dalekich morzach
błąka się jego morski duch

Pierwszy rejs *

Pierwszy rejs *

Kto słyszał o Wagnerze Władysławie. Polaku
zakochanym w harcerstwie oraz żeglarskim fachu.
Jak ma spełnić marzenia chłopak by opłynąć świat.
Sam remontuje starej szalupy zdobyty wrak.

W Gdyni powstała „Zjawa”, pierwszy Wagnera jacht,
którym śmiało wyruszył by opłynąć cały świat.
Przygód wiele po drodze mają obaj z Rudolfem (Korniowskim),
sztormy, jachtu awarie i w końcu brak pieniędzy.

Rudolf (uczeń malarski) maluje jachty, żaglówki.
Aby zdobyć pieniądze sprzedają te pocztówki.
Naprawa jachtu, długo trwa podróż do Panamy.
Znów awarie i sztormy, dalej jacht nie da rady.

Trzeba będzie go sprzedać, lecz za co kupić nowy?
Wysyła swój pamiętnik do Księgarni Wojskowej.
Kupuje na kredyt do przeróbki jacht drugi.
Prace trwają miesiące, pamiętnik spłaca długi.

Przybywa „Dar Pomorza” (rejs dookoła świata).
Wspomagają go chłopcy. Tak powstaje „Zjawa II”
Rusza w rejs przez Pacyfik. Przez świdraki** i burze
„Zjawa II” w Australii odmawia już podróży.

Władek w stoczni pracuje. By zbudować jacht nowy
płynie do Ekwadoru. Rusza w rejs gdy gotowy.
Wiele jeszcze miesięcy trwają trudy podróży,
Pacyfik, Indyjski i… wreszcie Kanał Sueski.

Gdy już jest w Gibraltarze wieść o wojnie się niesie.
Nie zdążył do swej Gdyni przed ofensywą Niemiec.
Wpłynął tylko do portu skąd pojechał na zlot.
Skauci czekali w Szkocji. Rejs skończył się w Yarmouth

I tak pierwszy Polak świat opłynął dookoła.
Dzisiaj młodzi żeglarze płyną śladem Władka Wagnera.
Wędrują po dalekich morzach i oceanach,
pamiętając o mistrzu, spełniają swe marzenia.


*Wspomnienie o Władysławie Wagnerze (17.09.1912 – 15.09.1992),
chłopaku z Gdyni, który jako pierwszy Polak opłynął świat dookoła.
Podróż trwała 7 lat (1932 – 1939)

  • *świdraki – małże morskie żywiące się drewnem

Żuk gnojowy

Idzie żuk pod górę
toczy kulkę gnoju.

Chętnie ci pomogę –
rzecze pasikonik.

Ciężką pracę wziąłeś
na swoje ramiona
i trochę śmierdzącą.
Jak wytrzyma z tobą
twoja żucza żona?

Bardzo ci dziękuję –
odpowiada żuczek
ale czy potrafisz
toczyć wielką kulę?

Przecież tyś nie nawykł
do ciężkiej roboty.
Tobie tylko w głowie
po łące podskoki.

Ty całymi dniami
grasz na swych skrzypeczkach
ja zaś robię z gnoju
ogromną kuleczkę.

Twoje życie lekkie,
wszyscy cię słuchają.
Moje chociaż ciężkie
nie narzekam wcale.

Bo gdy już tę kulkę
zakopię w kotlince
żona złoży jajo
powiększę rodzinkę.

Potem taka larwa
w ciepełku pod ziemią
żywiąc się kuleczką
w żuczka się przemieni.