poznałam raz żeglarza
co duszę morską miał
kołysał się na boki
jakby na łajbie ciągle stał
koszulę nosił w paski
i fajkę palił wciąż
choć bardzo go kochałam
to na odległość… marny mąż
w dalekiej hen podróży
tam dziewczyna gdzie port
wspinanie się po maszcie
– najlepszy to dla niego sport
czy wiązać życie z takim
choćby miał wielką chuć
gdy zamiast słowa kocham
przez sen powtarza – cumy rzuć
popłynął w rejs daleki
zaginął po nim słuch
gdzieś po dalekich morzach
błąka się jego morski duch