Maciek


Idzie dziś Maciek do miasta
po nowy wałek do ciasta.
Po jajka, mleko, twaróg,
mąkę na pierogi i sól.
Co to? Sklep już jest zamknięty?
Ból.

Wraca smutny Maciek z miasta.
Nie kupił wałka do ciasta.
Ani jajek, sera, mleka,
mąki na pierogi, soli.
Oj, głodny jest mój brzuszek.
Boli.

Co ma zrobić Maciek teraz?
Jak to? To, co robił nieraz.
Niech zadzwoni po kuriera
to przywiezie mu w koszyku
ze skwarkami sto pierogów.
I po krzyku.

Walentynki


Dziś czternastego lutego
a więc święto Walentego,
popularne Walentynki
dla chłopczyka i dziewczynki.

Święto masz mój misiu mały.
Choć cię kocham przez rok cały,
to z okazji tego święta
i o tobie też pamiętam.

Przytulaskom nie ma końca
bo ma miłość jest gorąca.
Bardzo lubię swego misia,
chyba spać tu będzie dzisiaj.

Strachy

Wieczór. Ja do łóżka ruszam.
Ciemność robi mi psikusa.
Spod podłogi i spod szafy
wciąż wychodzą jakieś strachy.

Cztery ręce, cztery nogi
wyrastają spod podłogi.
Takie wielkie oczy mają
i już do mnie się skradają.

Serce bije, spać nie mogę.
Wciągam kołdrę, aż na brodę.
Księżyc w okno mi przyświeca.
Ciary chodzą mi po plecach.

Na dodatek coś szeleści.
Gdzie ten strach się tutaj zmieścił?
Co poradzić teraz mogę?
Już pod kołdrę chowam głowę.

I tu ciemność. Boże drogi
a do tego zimne nogi
bo skarpetki leżą w szafie.
Pójść tam po nie nie potrafię.

Już ze strachu głowa nie ta.
Trzęsę się jak galareta.
Znowu szura, coś tam skamle.
To za dużo tak jak dla mnie.

Na odwagę się zebrałem,
z łóżka szybko wyskoczyłem.
Pstryk, jest światło i po strachu?
Nie do końca bo po dachu

ktoś się skrada, może złodziej?
Wołam tatę. Już przychodzi.
Szuka, sprawdza, na strych idzie.
A tam? Kotki małe widzi.

Jeszcze ślepe, wygłodniałe,
leżą tutaj całkiem same.
Mama kotka, to jej wina,
tu rodzinę założyła.

Teraz by wykarmić dzieci,
szuka jadła pośród śmieci.
Jak już poje, będzie sama
mleczko dla swych dzieci miała.

Ale tata im pomoże,
koło pieca koc położy
by wygodnie tu leżały
i bezpiecznie się chowały.

Jak się wszystko wyjaśniło,
już po strachach koniec było.
Teraz można spać spokojnie.
Kotkom będzie też wygodnie.

Bałwan

Stoi bałwan na dworze,
nikt mu nie dał ubrania.
Noce coraz mroźniejsze.
Czy wytrzyma do rana?

Na głowie gar blaszany,
na dodatek z dziurami.
” Może jakąś czapeczkę,
paltocik z rękawami?

Albo chociaż szaliczek
z ciepłej włóczki dzierganej.
Widzicie? Nos mi zsiniał.
On mrozem malowany”.

„Mój kochany bałwanie.
Doświadczenie dowodzi,
że jak ci dam ubranie,
to ciepełko zaszkodzi.

Rozpuści te śnieżynki
z których jesteś zrobiony.
I co mi tu zostanie?
Nie, to pomysł chybiony”.

Brudna świnka

Raz różowa świnka mała
mamy swojej nie słuchała.
W błocie długo się bawiła.
Bardzo się tam ubrudziła.

Rzekła brudnej córce mama:
„Czyś raciczki swe widziała?
Brudny ryjek umyć trzeba
bo obiadku ci dziś nie dam”

Wigilia

Gdy obrus biały na stole
i w domu pachnie świerczyną
to wiesz, że wkrótce się spotkasz
w kościele z Bożą Rodziną.

Która od dwóch tysiącleci
w mroźny dzień grudnia przychodzi
by się miłością podzielić,
ludzi zwaśnionych pogodzić.

Leży na sianku, jak kiedyś
w zimnej kościelnej stajence.
Może teraz oczekuje,
że miłość skruszy twe serce.

Do takich jak On bezbronnych
wyciągniesz pomocne ręce.
Nakarmisz głodnych, ogrzejesz.
Niebo dostaniesz w podzięce

Lekcja historii

Przyszedł synek dziś ze szkoły:
– mówi -tato, ty się nie martw,
że nie mamy jeszcze domu.
Pani nam opowiadała,
że Drzymała w wozie mieszkał
i nie trzeba na to zgody.

Ten Drzymała, drogi synu –
z Prusakami walczył wtedy,
żeby polski chłop mógł mieszkać
w swoim domu na swej ziemi,
żeby dzieci mogły w szkole
uczyć się w ojczystej mowie
i pacierzem chwalić Boga
bez obawy o swe zdrowie.

Tato, powiedz, co ten Prusak
robił tu na polskiej ziemi?

Trzej zaborcy łapę wtedy
na tej ziemi położyli.
Trzeba było strasznej wojny
(która trwała cztery lata)
aby Polska była wolna i
na mapę tego świata
w pełnej krasie powróciła.
Sto lat teraz właśnie mija
gdy wolności sztandar wznieśli
i pomimo drugiej wojny
i ucisku sowieckiego
my dzisiaj
wolni jesteśmy!

Czy nikt nam już nie zagraża?
O, tego się nigdy nie wie
Lecz gorące nasze serca
nie boją się żadnej blizny
i obronią kraj w potrzebie.

– To z miłości do Ojczyzny

Moja Polska

Biało-czerwona nasz znak
a godłem orzeł biały.
Niepodległa od stu lat,
wie o tym Polak mały.

Warszawa jest stolicą.
Syrenka, co jej broni
stoi twarzą do Wisły
z tarczą i mieczem w dłoni.

Kocham moją Ojczyznę.
Dumny jestem z Warszawy.
Swą nauką i pracą
naszą Polskę rozsławię.

Limeryk /4

Pewien uczeń spod wielkiej Odessy
dbał by pełne były jego kiesy
To rzecz oczywista
że podrabiał mistrza.
Zgubiły go brudne interesy.

Limeryk /3

Wiekowa mężatka z Czarnego Lasu
robi o byle co wiele hałasu.
Jak się nabzdyczy
na męża krzyczy.
Od wtorku nie robi już ambarasu.